» Blog » Anita Lipnicka, John Porter "Nieprzyzwoite piosenki"
22-01-2008 00:31

Anita Lipnicka, John Porter "Nieprzyzwoite piosenki"

W działach: Muzyka | Odsłony: 4

Anita Lipnicka, John Porter
Coś teaver właśnie gryzmoliła o motywacji, więc postanowiłem spiąć się i napisać tę długo odkładaną notkę (a w zasadzie dwie). Zainspirował mnie poniekąd opublikowany swego czasu na Operze wpis Deckarda (kto trzymał się ostatnimi czasy blisko blogosfery ten wie, o jakim wpisie mowa), choć pierwsza notka raczej żadnych powiązań z nim mieć nie będzie. Common topic będzie jeden jednakowoż - "Ostatnio słuchamy..."

Po pierwsze słuchamy Lipnickiej. Jakoś tak się zawsze (dziwnie?) składało, że pannę (panią?) Lipnicką omijałem szerokim łukiem. Może zbyt lightowa była, nie wiem. Fakt jest w każdym razie faktem. Jak się okazuje Lipnicka to artystka z pasją - w zasadzie ciężko wskazać u niej utwór (przynajmniej z tych, które udało mi się choćby z grubsza "przelecieć"), który niemiałby w sobie czegoś i był o totalnych pierdołach.

W sumie zaczęło się wszystko od płyty wymienionej w tytule notki, z którą, żeby było śmieszniej, zapoznałem się już lata temu. Może tak opóźniona reakcja wynikła z bariery językowej, która od mniej więcej czasu wydania rzeczonego cedeka sukcesywnie malała, by wreszcie (z racji obranego kierunku studiów) niemal zupełnie zniknąć.

Nieprzyzwoite piosenki to zdaje się pierwszy krążek Anity Lipnickiej nagrany wspólnie z Walijczykiem Johnem Porterem wydany w roku 2003 i składający się z 14 utworów. Surprise, surprise: wszystkich o miłości (powiedzmy). Zdawałoby się, że o miłości zaśpiewano już wszystko i wypuszczanie kolejnych produkcji z tego cyklu może nadwyrężyć granicę dobrego smaku słuchaczy, zwłaszcza biorąc pod uwagę aktualne tendencje przemysłu muzyki popularnej do wypuszczania piosenek-ksero różniących się minimalną ilością szczegółów.

A jednak. Nie twierdzę, że duet Lipnicka-Porter wbija w fotel (czy tam łóżko) oryginalnością, jednak nie o to chyba chodzi - sęk w tym, że po pewnym czasie płyta, jeśli nie ostaje się jako jedyna w mp-4-ce, to przynajmniej dorabia się opcji "zapętlij". Nieprzyzwoite piosenki to mix optymistycznej wizji świata z czasem smutnymi i poruszającymi piosenkami o miłości, na czele z odpowiednio Everything Flows i Strange Bird. Cały efekt oparty jest o bardzo prostą koncepcję. Porter nie ma jakiegoś rewelacyjnego głosu, ale świetnie reprezentuje Mężczyznę, zaś Lipnicka, wokalistka renomowana, no doubt about that, dopełnia duetu postacią Kobiety - ze wszystkimi "klasyczno-romantycznymi" cechami tejże dwójki. Mimo iż jest to nieco konserwatywne spojrzenie na świat, dzięki emanującemu z niemal każdej piosenki romantyzmowi (w najlepszym tego słowa znaczeniu) rezultat prezentuje się szalenie pozytywnie.

Zwłaszcza, że żadna z piosenek nie jest o pierdołach. Oczywiście, jedne utwory podobać się będą mniej, inne bardziej, niektóre wpadną do szufladki "smęty" (jak dla mnie trzy takie), ale każdy z nich ma unikalny, ciekawy i/lub oryginalny i/lub poruszający i/lub dowcipny tekst. Żeby słuchać tego-typu-muzyki trzeba mieć naturalnie pewne doświadczenie w tego-typu-sprawach :>, ale myślę, że płyta jest całkiem uniwersalna (o ile czyjeś muzyczne horyzonty nie kończą się na słuchaniu jedynie hip-hopa czy only-tru-metalu).

I co tam jeszcze? Dobre do słuchania samemu, jeszcze lepsze do słuchania we dwoje (śwecuszki i takie tam). Generalnie jest to przykład jak dzięki odpowiedniej kombinacji, nazwijmy to, klasycznego spojrzenia na relację pomiędzy dwojgiem ludzi i artystycznego wyrażenia, tego co ma się do przekazania (przy zachowaniu złotej zasady "Jeśli nie masz czegoś mądrego lub interesującego do powiedzenia, nie daj się skłonić do mówienia" autorstwa diabli wiedzą kogo) osiągnąć efekt znacznie wybijający się na tle obecnych taśmoprodukcji. Z tego co patrzyłem po sklepach internetowych ceny innych płyt Lipnickiej i Portera oscylują w granicach 20 zł, więc chyba się skuszę, jeśli też trzymają taki poziom.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~k.

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kiedyś próbowałam Ci powiedzieć czego chcę posłuchać na Twej dłuugiej playliście. Niezbyt szczegółowy opis "śpiewa facet i kobieta" nie pomógł zbytnio. A to właśnie o ten zgrabny duecik chodziło. I świecuszki się do tej muzyki jak najbardziej nadają.
22-01-2008 14:13
teaver
   
Ocena:
0
Ano całkiem przyjemny głos. :) Moim ulubionym utworkiem od lat jest "Piękna i Rycerz".
23-01-2008 19:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.